Porażki Rodzicielstwa, odc. 1394:
Tadek w wieku dwóch lat złapał niesamowitą fazę na wszelkiego rodzaju kable i gadżety elektroniczne. Wyciągał je z regałów i z głębi szaf. Nie było pudełka, do którego by się nie dostał, ani szuflady z blokadą, której by nie rozbroił (kto w ogóle wymyśla te blokady?). Mój wrażliwy, delikatny Tadzio nagle przeobraził się w brata Rambo, gdy tylko stawką stały się elektroniczne skarby ukryte w czeluściach mojego gabinetu.🦸♂️
Sześć miesięcy latałam za nim i wołałam: “Kochanie, nie ruszaj proszę kabelków Mamusi, to niebezpieczne!”
Bitwa była długa, lecz finał jej krótki, a mój upadek szybki. Bo pięć dni później zaczęliśmy nocnikowanie. To naprawdę zaskakujące, jak zwinne potrafi być dziecko i że uciekanie z prędkością światła z nogami splątanymi wiszącymi w kostkach spodniami TO NIE JEST ŻADEN PROBLEM.🤦♀️
Tak więc co robię, by zachęcić Tadka by chociaż usiadł na tym nieszczęsnym nocniku? No przecież wiadomo… Ze spuszczoną głową wlokę się do gabinetu i wyciągam Pudło Skarbów. Patrząc na mojego pół nagiego syna radośnie biegającego po mieszkaniu, przełykam gorycz porażki i z wymuszonym entuzjazmem wołam: “Ojej, a co to? Tadziu! Czy wiesz, że jak podłączysz myszkę do powerbanku to się światełko zaświeci???”🙄
Tak więc, jeśli się kiedyś zastanawialiście, czy Tumilu kiedykolwiek wyda książkę o radościach nocnikowania, to wiecie już, że nie. 🤷♀️
A jakie przegrane bitwy Wy macie na swoim koncie?🏳
Zostaw komentarz